niedziela, 18 maja 2014

Emergency

Wenecja to piękne miasto. Jego ulice są przepełnione woda, ale w sumie to nic ponieważ w tedy mają pole do popisu zjawiskowe gondole, na których pływają najróżniej si ludzie. Gdy byłam mniejsza zawsze patrzyłam z tatą przez okno i razem tworzyliśmy historię która należała do danej osoby. Zawsze się śmiałam, ponieważ mój tato był wrodzonym komikiem. Nie było dnia w którym mnie nie rozbawił. Kochałam go bardzo mocno. Z mama moje kontakty zawsze były oschle. Miałam wrażenie, że ona po prostu nie lubi dzieci. Chociaż czasem mogłam z nią porozmawiać, czasem mam na myśli gdy była w mieście. Bardzo często wyjeżdżała. Chyba do pracy, ale nigdy nie wiedziałam, nikt nie wiedział gdzie tak na prawdę przebywała. Trochę smutne, ale myślę że po części to doprowadziło do rozwodu. Nawiasem mówiąc, opiekę nade mną wygrała mama. Chciałam bardzo zamieszkać z tata ale on wyprowadził się, na szczęście tylko o prawie 30 kilometrów dalej. Nie chciałam się rozstawać z naszym domem, a więc tu zostałam. Ten domek był piękny. Była to raczej kamiennica, która była dosyć stara, jednak nadal miała swój urok. Zbudowana była z jasnej cegły, a co rusz znajdowały się balkony. Domy dzieliła woda, a żeby dostać się na drugą stronę, trzeba było pokonać maluśki most, który zaczynał się u podnóża korytarzy.*
Nigdy nie chciałam się rozstawać z tym pięknym i romantycznym miastem, ale doskwierała mi tutaj samoność. Widać było, że moim jedynym przyjacielem był szkicownik. Bez niego nie wychodziłam z domu, był dla mnie najważniejszy. Chciałabym się stąd uwolnić, ale nie mogę. Przeczuwałam, że coś się stanie i to mnie tutaj trzymało.

***

 Budzę się punkt dziewiąta. Nie wiem dlaczego budzę się tak wcześnie, ponieważ kocham spać. Na prawdę, jest to coś co mogłabym robić bez przerwy. Spanie i szkicowanie to mój żywioł. W tym czuję się najlepiej. Na prawdę cieszę się, że dzisiaj przyjeżdża tata, ponoć przywiezie ze sobą jakąś kobietę. Jego nową kobietę. Nagłe uczucie nienawiści do niej zagościło w moim ciele.
-Dzisiaj musi być idealnie. -Mówię do siebie i już gdy próbuje wstać z łóżka, zrezygnowana ponownie na nie opadam. Nie chcę mi się wstać,
Ostro biorę się za siebie i wreszcie wstaję z mojego łóżka od razu kierując się do toalety. Zrzucam z siebie moją różową piżamę i wskakuje pod prysznic. Odkręcam kurek i delektuje się tym jak ciepłe kropelki relaksują moje spięte ciało. Stoję tak chyba z pięć minut i biorę do ręki szampon który jest moim ulubionym ponieważ pachnie on lawendą i cytrusami. Wlewam szampon na rękę i zaczynam masować swoje włosy szamponem o nieziemsko cudnym zapachu. Gdy moje włosy są już odpowiednio pokryte przez szampon, płucze je dokładnie, i wychodzę z kabiny ociekająca pojedynczymi kropelkami wody. Zawiązuje śnieżnobiałe ręczniki w okół piersi i na czubku głowy, tak aby moje włosy troszeczkę się osuszyły z kapiącej wody.
Leniwym krokiem idę do szafy i wyciągam z niej zwiewną białą sukienkę przed kolano. Lubię ją ponieważ wiążą się z nią wspaniałe wspomnienia.
Pamiętam to jak dzisiaj, dwa lata temu w wakacje pojechałam z rodzicami do Londynu i była to najlepsza wycieczka mojego życia. Gdy akurat byliśmy na samym szczycie London Eye, kolejka się zacięła i utknęliśmy. Pamiętam to jak moja mama płakała ze strachu a mój tata wraz ze mną wpadł w przeraźliwy śmiech i zaczęliśmy przytulać moją rodzicielkę, i wyszło tak, że zaczęliśmy bujać w chmurach, a moja mama zaczęła strasznie krzyczeć, że nas zabijemy i już nie wrócimy do Wenecji. W tedy trochę się przestraszyłam a mój tata przybrał poważną minę i powiedział.
'-We are lights as feathers!**
Nie umiałam wytrzymać i prawię zesikałam się ze śmiechu, bo mój tata powiedział to z tak śmiesznym akcentem, że po prostu nie umiałam. Po jakieś godzinie kolejka ruszyła a moja mama odetchnęła z ulgą,nigdy tego nie zapomnę, byliśmy wtedy tacy szczęśliwi. pamiętam też to, że mój brzuch później bolał przez prawie trzy godziny.

Postanawiam dłużej nie wspominać, bo zbiera mi się na płacz, a więc jeszcze zabieram bieliznę i idę się ubrać w moją kochaną sukienkę. 
Koło dwunastej jestem już w pełni gotowa na wizytę taty która nastąpi koło piętnastej. Nie wiem co będę robiła do tego czasu a więc w mojej głowie formuje się pomysł upieczenia ciasta czekoladowego, które z resztą umiem piec najlepiej. Wyciągam więc wszystkie składniki na blat i zabieram się do zrobienia masy na ciasto.

Przygotowanie ciasta zajmuje mi prawie godzinę, ponieważ raz mi nie wyszło więc musiałam zacząć drugi. Przygotowaną masę wlewam do formy i piekę przez czterdzieści minut. Nie wiem, co będę robić w a więc postanawiam zacząć czytać książkę. Nie wiem kiedy zapadam w sen.


***

-Zabieraj ją stąd! -Krzyczy ktoś. Nie wiem o co chodzi, jednak po chwili czuję jakieś umięśnione ręce które zabierają mnie do ze sobą. co do cholery? Zaspana przecieram oczy i widzę buchające płomienie wydostające się z kuchni. O nie, to ja to zrobiłam.  Ze łzami w oczach patrzę jak tajemniczy chłopak krztusząc się dymem który wytwarza ogień, wynosi mnie z mieszkania. Gdy jesteśmy już w bezpiecznej odległości widzę wchodzących strażaków do środka, którzy zmagają się z ogniem. Nie patrząc na mojego wybawiciela wzrokiem szukam mojego taty.Nigdzie nie umiem go znaleźć i łzy powoli spadają na moje rozgrzane i czerwone policzki.

-Tato! -Wołam najgłośniej jak umiem. Nic. -Tatusiu? -Też nic. Zaczynam krztusić się łzami, aż wreszcie zostaję objęta przez czyjeś ramiona. Ta osoba przeważa mnie wzrostem i jest to za pewne chłopak który uratował mi życie. Boże gdzie jest mój tata?
-Cii, uspokój się, George na pewno gdzieś tutaj jest. -Nic nie mówię tylko płaczę w koszulkę chłopaka. Po dobrych pięciu minutach postanawiam się wreszcie otrząsnąć i wyplątuje się mocnego uścisku nieznajomego, i odsuwam się trochę, abym mogła przyjrzeć się mojemu wybawicielowi. 
Nie umiem wydusić z siebie ani słowa gdy patrzę prosto w miodowe tęczówki chłopaka.

________________________________________________________________________________________

*Nie wiedziałam jak to mam opisać i przepraszam, ale tutaj macie zdjęciexd
http://www.tapetus.pl/obrazki/n/150975_wenecja-domy-woda-przejscie.jpg
**Angielskie powiedzenie 'Lekki jak piórko' w tym przypadku 'Jesteśmy lekcy jak piórko'


A więc witam was w pierwszym rozdziale! Myślę, że się spodobało aa na resztę zapraszam do zakładki informacje:3
Czytam = komentuje

1 komentarz: