sobota, 31 maja 2014

Don't cry baby, Part 1


 Minął dokładnie tydzień odkąd tutaj jestem. Tydzień w którym ciągle poznawałam Justina i nie rozmawiałam z nikim innym. Jak nie patrzeć, podoba mi się taki układ, my po prostu rozmawiamy i nic innego, jak przyjaciele. Starzy dobrzy przyjaciele który znają się przez całe życie. 
 Nie wiem dlaczego, ale gdy na niego spojrzę, wypełnia mnie wewnętrzny spokój i jest to dziwnie przyjemne, w sumie, jak teraz na to patrzę byłam cholernie samotna, a nawet nie zdawałam sobie z tego sprawy. 
 Dni mijały dosyć szybko i miło. 
 Pierwszego dnia, poznawałam wszystko. Cały dom oraz podwórko. Podziwiałam piękno tutejszego krajobrazu. I w sumie nic nie robiłam, prócz naszkicowania czegoś w swoim zeszycie, również nie rozmawiałam z Justinem. Dziwnie się czułam ponieważ gdy obudziłam się w tedy, nie czułam go przy sobie, czułam pustkę w sobie, ale gdy on zapukał do moich drzwi i powiedział, że dzisiaj ma dużo pracy momentalnie mi ulżyło, jednak przez cały tamtejszy dzień nie spotkałam go na swojej drodze. 
 Drugiego dnia wszystko się zmieniło, znów miałam te przeraźliwe koszmary i znów miałam Justina przy swoim boku. Wiedziałam, że to było złe ale nie mogłam się powstrzymać przed wtuleniem się w jego pierś. W dzień Justin pokazał mi bardzo dużo ciekawych zakamarków, powiedział mi również, że mogę swobodnie siadać na dach, ale muszę uważać przy wchodzeniu przez okno dachowe. To było dosyć zabawne. 
  
(ta piosenka mi po prostu do tego pasowała więc wiecie XD )

 Trzeciego dnia zaczęliśmy rozmawiać. Rozmawialiśmy bardzo dużo i przy każdej okazji, poznawałam go. Poznawałam go na każdy możliwy sposób i również on poznawał mnie. Opowiadałam mu o sobie, otworzyłam się przed osobą, którą praktycznie znałam cztery czy pięć dni. Na moje możliwości to po prostu było niemożliwe. 
 Zaczęłam opowiadać o swoim dzieciństwie oraz powiedziałam mu o swojej mamie. O mojej mamie która mnie zostawiła, która prawie w ogóle nie okazywała mi miłości i która jak przy puszczam nie lubiła dzieci. 
 Justin słuchał. Słuchał uważnie każdego wieczoru. Ja również słuchałam uważnie każdego wieczoru. Poznawałam go coraz bliżej i coraz bardziej darzyłam go swoim zaufaniem. Dowiedziałam się o nim bardzo dużo rzeczy, które były tylko drobiazgami, ale dla mnie były bardzo ważne. 
 Dowiedziałam się, że chłopak ma dwójkę przybranego rodzeństwa którą kocha ponad wszystko.
 Dowiedziałam się, że uwielbia spaghetti tak bardzo, jak fioletowy kolor czy Michaela Jacksona. 
 Dowiedziałam się, że zawsze lubił śpiewać, chociaż nigdy nie robił tego publicznie. Dowiedziałam się tak wiele rzeczy o nim, że gdy na niego spojrzałam nie mogłam ukryć podziwu. 
 Dowiedziałam się również, że zakochuje się w tym chłopaku niewyobrażalnie szybko i jakoś nie mogę tego zatrzymać.

***

 Dziś przyjeżdża Lily. Nie wiem dlaczego, ale od środka wypełnia mnie smutek i nie podoba mi się to. Czuję, że gdy ona przyjedzie znów zostanę oddalona na dalszy plan. I znów będę samotna, nie wiem na ile ale najważniejsze jest to, że po prostu nie będę z nikim rozmawiać. Gdy ona przyjedzie, przypuszczam, że nie spędzę dziś wieczoru z Justinem. Myślę, że chyba dlatego jest mi smutno. Nie chcę się tak czuć, jednak to nieuniknione. 
 Kończę szkicować portret Justina w moim szkicowniku i postanawiam się przebrać. 
 Gdy podchodzę do szafy, nie wiem co wybrać, ponieważ jest tutaj dużo ładnych rzeczy. Na sam koniec, pada na brzoskwiniową sukienkę przed kolana która idealnie uwydatnia moje kobiece kształty.
I wcale nie ubiorę jej tylko dlatego, że Justin kocha sukienki, niee. 
 Gdy mój strój jest już kompletny, postanawiam się ubrać i pokręcić włosy. Nie zajmuje mi to jednak dużo czasu, ponieważ już w pełni opanowałam swoją prostownicę. 
 Po zakończeniu tych czynności, nakładam tylko maskarę i błyszczyk, po czym schodzę na dół w moich sandałkach. 
 W salonie zastaję wszystkich po kolei. Tata, Kimberly Lily i Justin..
-Dzień Dobry wszystkim. -Mówię i od razu spuszczam wzrok na podłogę która dzisiaj wydaję się być bardo interesująca. 
-Dzień Dobry. -Odpowiada mój tata, chociaż na niego nie patrzę. 
 Przez przypadek jednak, spoglądam na Justina który posyła mi zachęcający uśmiech, jednak w jego karmelowych tęczówkach widzę wyraźną troskę. Siadam na wolne miejsce, które jest naprzeciw Lily i Justina. 
 Och serio?
-Pięknie dziś wyglądasz Alli. -Odzywa się Kimberly przerywając tą niezręczną ciszę. Czuje jak na moje policzki wkrada się rumieniec.
-Tak, pięknie wyglądasz w tej sukience. -Dodaje Justin, a ja patrzę na niego z szeroko otwartymi oczami, ten jednak się uśmiecha. 
-Dziękuję. -Bełkoczę i jestem pewna, że mój rumieniec się bardzo pogłębił.
-Czy ta szmata ma na sobie moją sukienkę?! -Słyszę rozwścieczony głos Lily. Kompletnie nie wiem o co chodzi. 
-Liliano. -Karci ją mama. -Sama zgodziłaś się podarować Allison tę sukienkę. 
-No tak, ale chcę ją spowrotem. Ona nie ma prawa w niej chodzić! -Krzyczy dziewczyna. Mam odwagę podnieść wzrok i spojrzeć na to co się dzieje. 
 Dziewczyna stoi z założonymi rękami i dosłownie ciska we mnie piorunami które znajdują się w jej oczach. Kimberly zaś stoi obok mnie jako mój obrońca, mój ojciec nic nie mówi, a Justin patrzy prosto w moje oczy. 
-Lily. Zachowuj się. -Kimberly przybiera spokojny ton, chociaż wiem, że jest jej wstyd za swoje dziecko. 
-Ale coś takiego jak ona nie ma prawa chodzić w tak drogiej sukience! -Słowa dziewczyny zakotwiczają się w moim sercu aż za bardzo. Powoduje to ogromny ból, a łzy niebezpiecznie balansują na granicy moich oczy. Postanawiam być jednak twarda i nie dać po sobie nic poznać. 
-Słowa młoda damo! -Ton głosu Kimberly, przybrał bardzo surową barwę. 
-Ja już pójdę do góry.. -Mówię bez zastanowienia i biegnę w stronę mojego pokoju. 
 W oddali mogę usłyszeć głosy które za mną wołają, jednak postanawiam je zignorować. Gdy już jestem w moim pokoju, zauważam otwarte okno i postanawiam wdrapać się na dach. 
 Kiedy już znajduję się na dachu, bez zastanowienia siadam tam i daje upust emocją które się we mnie zgromadziły. 
 Łzy ciekną z moich policzków jak oszalałe. Nie słyszę nic innego, tylko swój szloch. 
-All? -Odzywa się tak dobrze mi znany głos. 
-Jestem tutaj. -Uśmiecham się przez łzy. -Chodź do mnie. 
 Informuje Justina, a on bez słowa sprzeciwu wdrapuje się na dach i siada obok mnie wpatrując się w księżyc.
-Ona taka jest. -Odzywa się chłopak przerywając ciszę. Nic nie mówię, ale moje łzy nasilają się. -Maleńka. -Odzywa się zatroskany głos Justina. 
 Nie umiem powstrzymać malutkiego uśmiechu, który posyłam w stronę mojego przyjaciela.
-Nie płacz przez nią. -Błaga mnie chłopak. -Jesteś o wiele piękniejsza od niej w tej sukience. 
 Uspokaja mnie Justin i obejmuje ramieniem składając malutki pocałunek na moim czole. 
 Na prawdę zakochuję się w tym chłopaku. 


Dzień Dobry kochani!
 Co prawda obiecałam rozdział w sobotę, więc jest w sobotę chociaż trochę późno, ale wiecie, to dopiero pierwsza część:)
 Mam nadzieję, że wreszcie zaczniecie zostawiać komentarze!
 W sumie to dzisiaj dojdzie Twitter Lily, chociaż sama nie wiem co o tym myśleć. 
 Plus jak sami zauważyliście, mam nowy szablon który jest taki wspaniały, że na prawdę nie mogę!
 Bardzo dziękuję Kruczym szablonom za stworzenie tego cuda!
 Jeżeli chodzi o kontakt ze mną to oczywiście przez TT @Luvmyshawty 
 No dłużej już nie zanudzam więc miłej lektury!
 Kocham was! xx

4 komentarze:

  1. Kocham,Kocham,kooocham <3.
    ♥.Życzę weny, bardzo dużej weeeny :))
    Twoja wierna czytelniczka ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. To jest niesamowite <3
    Fajnie by było jakby Ali sprzeciwiła się Lily i jakby trochę bardziej stała się twarda i nie płakała .

    OdpowiedzUsuń
  3. No więc tak, na początku chciałabym napisać, że dopiero dziś natknęłam się na twojego bloga na któreś stronce poświęconej Justinowi. Przeczytałam wszystkie rozdziały i jestem w szoku. Oczywiście tym pozytywnym szoku. Kobieto normalnie Cię kocham za ten blog i już z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział <3
    Masz talent i to ogromny! Nie zmarnuj go!
    -weronika

    OdpowiedzUsuń
  4. Super blog! Ciekawa historia, ale ja nie kocham Justina Biebera (tylko i wyłącznie za Selenę, plucie na fanów i ogólne zachowanie niczym gówniarza)...

    http://viofashiontime.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń